sobota, 26 stycznia 2013

Spróbuję jeszcze raz!

Kochani! Jest mi tak wstyd, że Was zostawiłam i uciekłam. Co prawda, jestem świadoma tego, że mało kto płakał za tym blogiem, ale mimo wszystko...Tak mi źle na duchu. Kilkakrotnie obiecywałam sobie ''dzisiaj coś napiszę'', ale zawsze nici z tego wychodziło. W końcu jednak zdeterminowałam się i piszę.
Na początku może powiem Wam co ciekawego działo się w tym okresie, w którym mnie nie było, co? 
Listopad - głównie nauka oraz małe wypady na zakupy oraz spacery. W zasadzie nic, co by było godne uwagi oraz opisania tutaj. Może tylko zabawa Andrzejkowa, którą oceniam 7/10. Potańczyłam, pobawiłam się, ale poza tym to nie jestem jakoś szczególnie zachwycona. Słaba muzyka, słaby wystrój sali...
Grudzień - 5 grudnia pojechałam do Warszawy na koncert charytatywny Dar Serc, a następnie były przygotowywania do Świąt Bożego Narodzenia, a następnie takowa uroczystość. Dostałam dwa sweterki - granatowy i w paski, a także pieniądze na własne wydatki. I słodycze, oczywiście. Następnie był Sylwester, którego spędziłam w domu z powodu złego samopoczucia. A miałam iść bawić się do koleżanki...Jednakże nie narzekam, ponieważ byłam z rodziną i naprawdę fajnie się bawiliśmy.
Styczeń - euforia, która powoli mijała po Sylwestrze, a także świętowanie Nowego Roku. Później zaś powróciłam do nauki i żyłam tak sobie aż do dzisiaj. Nic szczególnego się nie wydarzyło. Prawdziwa zabawa zacznie się dopiero jutro (koncert noworoczny zorganizowany w mojej szkole), następnie poniedziałkowa dyskoteka choinkowa, a później kulig we wtorek. Czekają mnie naprawdę fajne trzy dni!

Bardzo podoba mi się ten obrazek. Jest śliczny!

A teraz dodam zdjęcia swetrów oraz mnie w nich. :) Zdjęcia nie ukazują ich takich, jak naprawdę wyglądają, bo nie potrafiłam ich ułożyć. :( Ale mam nadzieję, że macie bujną wyobraźnię :) 





I jak Wam się podobają?

A to sól do kąpieli, którą dostałam od taty, i którą dzisiaj wypróbuję. Jestem bardzo zadowolona. Już kiedyś miałam podobną sól z Wieliczki i po wykąpaniu się w niej, czułam się świetnie!

Polecam każdej dziewczynie i chłopakowi! :)
A teraz żegnam się z Wami i proszę, abyście trzymali kciuki za mój powrót na tego bloga! Nie mogę znowu uciec, ponieważ to nie w porządku wobec Was. Jeszcze raz ładnie proszę i pozdrawiam!

niedziela, 18 listopada 2012

Saga Zmierzch : Przed Świtem 2

Cześć. Jak wynika z tytułu, byłam dziś w kinie na filmie ''Saga Zmierzch : Przed Świtem 2''. Przyznam, że jestem zaskoczona. Reżyser dużo zmienił. Przeczytałam książkę i nie przypominam sobie niektórych momentów, ale to nie ważne, bo nowe wątki zostały bardzo dobrze wkomponowane w całość i pasowały jak ulał. :) Szczególnie jedna z końcowych scen. Jaka? Nie zdradzę.


Film w sam sobie jest bardzo dobry. Fajne dialogi, ładnie wykreowani bohaterowie i świetne kostiumy. Jedyne co bym zmieniła to ''sztuczne'' sceny, np. kiedy Bella się budzi i idzie na swoje pierwsze polowanie. Skacze po górach i to wygląda źle, komputerowo. Lekko się zawstydziłam, gdy to zauważyłam i bałam się, że cały film będzie taki. Na szczęście nie był.


Następną rzeczą, którą bym zmieniła to oddalanie kamery, czyli pokazywanie dwóch armii przed bitwą między Cullenami, a Volturi. Bo po kiego pokazywać dwie grupki ludzi, liczące po ok. 30 osób? Rozumiem, jakby było ich 400, no ale 30? Odrobinkę bezsensu. Lubię filmy typu ''Troja'', więc jestem przyzwyczajona do armii liczących kilka tysięcy wojowników, więc ta scena w ''Przed Świtem 2'' wyglądała lekko żenująco, przynajmniej dla mnie.


Śmierć wilczków. Uważam, że nie powinni tego pokazywać. Moje serce ścisnął żal, gdy zobaczyłam jak biedny, bezbronny wilczek spada w przepaść i patrzy na Esme swymi pięknymi, acz błagalnymi oczami, jakby mówił ''żegnaj''. Albo scena, w której jeden z Volturi dusi wilka. Miałam łzę w oku. Ten pisk, który wydobył się z jego gardła, a następnie oczy, w których zgasło życie...Bolesne dla kogoś kto ma psa i ledwo uporał się ze śmiercią poprzedniego.


Wyszło mi coś na obraz krótkiej recenzji. Trudno. Nie mam ochoty nic zmieniać, poprawiać. Musicie zadowolić się tym co jest. Jeszcze tylko napiszę ocenę końcową, bo skoro to recenzja, takowe podsumowanie musi być. Film ogólnie polecam. Nie tylko dla tych, którzy lubią wampiry, Cullenów. Polecam tym, którzy kipią sympatią do niesamowitych zwrotów akcji, a raczej takich...''ale jak to?'' Chętnie wybrałabym się do kina jeszcze raz, ale nie mam takiej możliwości, niestety. Jeśli zaś wy ją macie to korzystajcie, bo film naprawdę ciekawy! :D

wtorek, 13 listopada 2012

Nauka nauką, ale co z przyjemnościami?

Szkoła. Ciągle tylko ta nauka i nauka. Każdy nauczyciel uważa, że jego przedmiot jest najważniejszy i że tylko jego mamy się uczyć, nie zważając na inne. Oczywiście, nie mówią tego wprost, ale przecież to widać, słychać. Wciąż słychać tylko ''wiedza jest najważniejsza, zapewnia dobre życie!''. Czyli, że mogę być chora, samotna, biedna, ale wykształcona i będę szczęśliwa? Myślę, że to tak nie działa. Mam dosyć! Dopiero listopad, a ja już odliczam czas do wakacji, już mam łzy w oczach, gdy słyszę słowo ''szkoła''. Nie wspominając o uczeniu się. To jest w ogóle okropność. W niedzielę, kiedy musiałam czytać geografię, każdy (dosłownie!) każdy szczegół wydawał mi się ciekawy; ściana, sufit, lampka, szafka nocna. Wszystko, tylko nie zeszyt! Skończyło się na tym, że wylądowałam w piżamce, kapciuszkach i z herbatką przed komputerem, oglądając ''Dirty Dancing'', testując kosmetyki i siedząc na facebooku, z książką na kolanach. Postanowiłam również porobić kilka zdjęć, aby mieć dowód, że nauka to jednak nie jest moja bajka, i że zwariuję, jeśli będę musiała się na niej skupiać przez następne lata.






Przepraszam za jakość niektórych zdjęć, ale był wieczór i nie było dobrego światła. Mam nadzieję, że zdjęcia się podobają. To cześć!

niedziela, 11 listopada 2012

Zima 2012/2013

Ojejku, ale mnie dawno tutaj nie było. Przepraszam bardzo! Nie wiem, czym spowodowana była ta przerwa. Zapewne brakiem czasu i problemami w szkole. Jakimi? Wolę się nie dzielić. Nie tutaj.
Ale wracając do treści tego wpisu...Zauważyłam, że podskoczyła liczba obserwatorów. Niby sześć to nie sukces, ale jednak zawsze coś. Cieszy mnie to bardzo, aczkolwiek prosiłabym o więcej, bo każdy nowy obserwator to nowy dowód na to, że ktoś jednak tutaj wchodzi.
Przejdźmy do treści wpisu. Ledwo pożegnaliśmy lato, a tu już połowa jesieni. Nie wiem, kiedy to zleciało. Przecież niedawno pisałam o ognisku z okazji zakończenia roku szkolnego, a teraz mogę opisywać śnieg za oknem! Nie mam bladego pojęcia, czy się cieszyć, czy smucić. Każda sekunda przybliża nas do zimy, a co za tym idzie - do ciepłych kurtek, kozaków i rękawiczek. Nie wiem jak Wy, ale ja osobiście nie przepadam za strojem ''na cebulkę''. Wolę mieć na sobie tylko t-shirt i szorty, a nie pięć warstw. Męczy mnie to ciągłe ubieranie się, bo zimno i rozbieranie, bo ciepło. No ale co zrobić?
A oto kilka zestawów, które będą modne na zimę 2012/2013.





Z tego co słyszałam, tej jesieni i zimy bardzo modne są buty ''jak na motor''. Z wyglądu przypominają botki; są krótkie i mają mini-obcas. Osobiście już takie posiadam i przyznam, że są naprawdę wygodne i ciepłe. Nie przemakają i bardzo dobrze wyglądają na nodze. Ale uwaga(!): proponuję nosić je do obcisłych rurek, gdyż zwykłym spodniom ''zadzierają'' nogawkę do góry co nie wygląda za fajnie, bo spodnie brzydko się marszczą i noga wygląda na grubszą, niż jest w rzeczywistości. Pozdrawiam.


poniedziałek, 10 września 2012

Szkolnie, czyli źle

Ojejku! Ale mnie tutaj dawno nie było! Prawie miesiąc! Ale spokojnie; już się tłumaczę. Otóż 19 sierpnia wróciłam z wakacji i postanowiłam zagospodarować jakoś ten czas, który nam został. Chciałam spędzić jak najwięcej czasu na dworze, żeby później móc powiedzieć : ''to były naprawdę aktywne wakacje''. Spacerowałam z kumpelami, kupowałam różne rzeczy do szkoły i sami wiecie...zleciało. :( A później to już po prostu nie miałam ochoty pisać na blogu, bo byłam przybita faktem, że rozpoczęła się szkoła. Myślę, że rozumiecie.

Co tu dużo pisać? Dodam po prostu kilka zestawów, które można założyć do szkoły. Wiem, że się za bardzo nie postarałam z tym postem, ale cały czas odczuwam ten żal po odejściu wakacji i tak jakoś nie mam pomysłów. Dlatego : wybaczcie i zadowólcie się tym, co jest na tacy. 




Na zakończenie : pozdrawiam wszystkich ciepło, życzę sukcesów w nauce i w życiu, i przestrzegam przed obejrzeniem horroru ''Tunel''. Na faktach - straszny, wręcz przerażający, cały czas zamykałam oczy. Naprawdę; jeśli macie słabe nerwy, to nie jest film dla Was.

Obejrzyjcie sobie trailer i sami oceńcie (film jest pięć razy gorszy, niż poniższy zwiastun) : 



Pa, pa ! ;*